Jak pierwszy raz włączyłam dzieciom Wasze tańce i bajki to śmiałam się, że mam w końcu pół godziny dla siebie, bo oni byli tak zafascynowani. Przez pierwsze 2 tygodnie dzieci włączały sobie same tańce kilka razy dziennie. Szczególnie upodobały sobie „FitKwiatuszki”, „Marchewkę”, „Śliweczkę” i „Dzieńdobrynka” też.
Jak rano jest ciężko z obudzeniem ich do przedszkola to włączam piosenkę i śpiewam „Dzień dobry”, a oni śpiewają ze mną nawet jeszcze przez sen.

Zuzia tańczy prawie wszystkie Wasze tańce. Bardzo je lubi i często prosi: „Mamo włącz mi moje tańce, bo chcę potańczyć”. Podczas zabaw dowolnych w przedszkolu, uczy tych tańców inne dzieci. Po „Tańcu Dzieńdobrynek” jak mówię „dzień”, to ona dośpiewuje „dobry”, a myjąc ręce, tańczy przy umywalce śmiejąc się i śpiewając „Żamba dance”.
Bajki też pomagają. Ta o Szyszuni pomaga mi wytłumaczyć i przypomnieć Zuzi, że jest indywidualnością, że nie musi mieć tego wszystkiego co mają inni, że ma wartość w sobie.
Gdy mój mąż wrócił zmęczony z pracy, Zuzia po zobaczeniu bajki o marchewce powiedziała: „Tato, musisz zjeść dużo surowej marchewki, to będziesz miał siłę na wszystko.”.

Na wyjeździe u babci, jak córka prezentowała piosenki, to najczęściej pojawiał się „Elephant dance”. To jest hit 🙂
„Hiphopowy niedźwiedź” to jest drugi ulubiony utwór, a trzeci to „FitKwiatuszki”.
Moja córka traktuje te tańce jako swój aerobik, mówi „włącz mi moje ćwiczenia”, i nie mogę jej poprawiać. To jest jej aerobik . Później chodzą z mężem po domu i śpiewają „uszy słonia i trąbonia”.